Kompletny
system transakcyjny powinien zawieraćkilka elementów. Należy
potrafić odpowiedzieć na pytania: co, gdzie, kiedy i za ile kupić oraz kiedy wyjść
z pozycji. Na początku powinno się określić na jakich rynkach handlujemy. Na wybór
ten oczywiście wpływ będą mieć nasze indywidualne preferencje. Należy założyć, że
kontrakty terminowe są lepszym rozwiązaniem, jeśli lubimy krótkoterminową spekulację,
częste zawieranie transakcji oraz granie również na spadkach. Handlując kontraktami
należy sobie odpowiedzieć na dodatkowe pytania. Czy chcemy być cali czas obecni
na rynku (system stop&reverse) czy też dopuszczamy okresy kiedy jesteśmy
bez pozycji? Czy i w jakim zakresie korzystamy z dźwigni finansowej?
Stała
obecność na rynku ma swoje wady i zalety. Wadą jest to, że ponieważ przez większość
czasu ceny poruszają się w trendach bocznych, systemy będą generować masę błędnych
sygnałów, która może doprowadzić do powolnego i długotrwałego wykrwawiania się naszego
kapitału oraz frustracji tradera. Rozwiązaniem wydaje się przebywanie poza rynkiem.
Ryzykujemy jednak wtedy, że przegapimy początek istotnego ruchu. Innym
rozwiązaniem problemu okresów beztrendowych jest dywersyfikacja rynków i/lub systemów.
Wiąże się z tym oczywiście wiele kolejnych decyzji do podjęcia, na razie jednak
wystarczy wiedza, że istnieją metody rozpraszania tego typu ryzyka. Ja dobrze
czuję się będąc cały czas na rynku i pozwalam mojej pozycji dryfować razem z
nim, nawet jeśli czasem wpadniemy na rafę.
Dźwignia
to kolejna powszechnie źle rozumiana zaleta rynków terminowych. Nie liczenie
się z ryzykiem wynikającym z dźwigni, to pewna droga do bankructwa. Na
kontraktach na GPW, wymagany depozyt wynosi 7,4%, czyli aby otworzyć pozycję na
kontrakcie wartym 50000 PLN potrzebujemy wnieść depozyt 3700 PLN. Oznacza to dźwignię
14:1. Czy oznacza to że powinniśmy takiej dźwigni korzystać? Pamiętajmy, że
taka dźwignia oznacza, że zarówno zyskujemy jak i tracimy znacznie szybciej niż
rynek. Jeśli rynek ruszy się przeciwko naszej pozycji o 1%, my tracimy 14% depozytu.
Jeśli rynek zrobi ruch o 7%, bankrutujemy. Ja osobiście nigdy nie stosuję dźwigni
wyższej niż 3:1. Resztę depozytu trzymam w bezpiecznych instrumentach
pieniężnych lub na lokatach i rachunkach oszczędnościowych. Dodaje to zawsze
kilka % stopy zwrotu rocznie, a dzięki wysokiej płynności zawsze można dopłacić
do depozytu, w razie dłuższej serii strat. W pewne zakłopotanie wprawiła mnie ostatnio
rozmowa w gronie osób, które nie do końca rozumieją pochodne. Osoby takie
często dociekają stopy zwrotu i wielkości inwestycji. Jak liczyć stopę zwrotu? Od
depozytu, od całości majątku, od zlewarowanej kwoty eksponowanej na ryzyko? Ja
zawsze stopę zwrotu liczę od całości przeznaczonych na inwestycję aktywów
finansowych i taką też bazę zakładam wyliczając możliwą dźwignię. Miejmy na
uwadze, że nie jest to to samo co wielkość majątku, gdzie wliczamy również mi.in
wartość nieruchomości, funduszy awaryjnych i innych składników majątku, z
których stratą nie moglibyśmy się pgodzić. O wyliczaniu wielkości otwartej
pozycji będę jeszcze niejednokrotnie pisał.
Dalsza
część przemyśleń odnośnie systemów w kolejnej części już wkrótce.